Blog

  • Data dodania: 04.06.2021
  • Autor wpisu: Zuzanna Kolecka
  • Tagi: umowa pośrednictwa, umowa na wyłączność, współpraca
Z życia pośrednika, czyli „tylko nie podpisuj umowy na wyłączność” - klasyczny scenariusz pierwszego spotkania z potencjalnym klientem. Czy naprawdę umowa na wyłączność to samo zło? Chcielibyśmy rozjaśnić Wam kilka kwestii i pokazać, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Kiedy zdecydujemy się na kontakt z agentem nieruchomości, oczekujemy, że pomoże on nam sprzedać naszą nieruchomość, ale jednocześnie chcemy zostawić sobie furtkę, żeby sprzedać samemu. Tzw. „umowa otwarta” nic nas nie kosztuje, dalej sprzedajemy sobie sami, a ktoś jeszcze, równolegle nam pomaga. Wydaje nam się, że jak jest ich więcej, to lepiej- zawsze to statystycznie większe prawdopodobieństwo, że znajdzie się klient. Otóż to nieprawda!

Bardzo często w rozmowie ze znajomymi, rodziną, gdy pada hasło sprzedaży mieszkania przy pomocy pośrednika, otrzymujemy poradę: „Tylko nie podpisuj na wyłączność, bo później sam sprzedasz, a oni będą chcieli od Ciebie pieniądze.”
Nikt jednak sobie nie zadaje pytania, co to znaczy “sam sprzedasz”?
Czy jeśli decydujesz się oddać samochód do mechanika, to razem naprawiacie?
Czy jeśli Twoje dziecko ma operację wycięcia migdałków, to operujesz razem z lekarzem?
Czy jeśli zatrudniasz prawnika do sprawy sądowej, to sam czytasz kodeks i robisz doktorat z prawa?
Nie, za każdym razem zrzucasz z siebie odpowiedzialność i płacisz za usługę. To czemu chcesz sprzedawać mieszkanie razem z pośrednikiem?

Umowa otwarta - to nie działa
 
Gdy masz podpisanych 5 umów z różnymi agencjami nieruchomości, wydaje Ci się, że zrobiłeś co w Twojej mocy, bo oprócz Ciebie, oni wszyscy także ciężko pracują i za chwilę dojdzie do transakcji. Nie wiesz jednak o kilku bardzo istotnych szczegółach, które powodują, że jest dokładnie odwrotnie. 
1. Żaden z nich nie podaje dokładnej lokalizacji Twojego mieszkania, bo ułatwi to potencjalnemu kupującemu trafienie do Ciebie bezpośrednio.
2. Nie ma mowy o dokładnych zdjęciach pokazujących okolicę.
3. Promocja realizowana jest najmniejszym możliwym kosztem, bo po co inwestować, skoro może to sprzedać ktoś inny.
4. Nie wszystkie biura udostępniają ofertę Twojego mieszkania innym biurom. W praktyce działa to tak, że nawet gdyby znalazł się naprawdę zainteresowany klient, to może nie dostać możliwości zobaczenia Twojego mieszkania, bo wtedy ” Twój” agent musiałby podzielić się wynagrodzeniem z inną agencją.
5. Gdy już znajdzie się klient “bezpośredni”, który też płaci Agentowi prowizję, to zapomnij o trzymaniu Twojej strony podczas negocjacji. Wówczas liczy się tylko szybkie zamknięcie sprzedaży, nie ważne, po jakiej cenie i będziesz przekonywany, do obniżenia wymagań.
6. A na koniec, gdy ten sam kupujący oglądał Twoje mieszkanie dwa razy, z innymi biurami, bo np. jedna oferta była trochę tańsza, to w przypadku finalizacji umowy, obie agencje mogą się upomnieć o swoje wynagrodzenie za skojarzenie stron
.

Wyłączność - to naprawdę działa!